Mam nie najlepszą pamięć. Dobrze kojarzę, sensownie wnioskuję, logicznie łączę w całość, poprawnie analizuję. Ale – jak nie skojarzę, to nie zapamiętam. Jak nie połączę w głowie faktów, to z trudem przychodzi mi ich odnalezienie w czeluściach zdobytych informacji.
Nie jest łatwo, bo na wiele rzeczy nie zwracam uwagi. Szybko eliminuję (zdecydowanie za szybko), to, co wydaje mi się nieistotne.

Pamiętam moment, z czasów podstawówki, gdy pewnego dnia wróciłam ze szkoły z zadanym do nauczenia na pamięć wierszem z języka polskiego. Ogarniało mnie przerażenie na myśl o wtłoczeniu do głowy Reduty Ordona. Zbawiennym okazało się metodyczne podejście mojej mamy: „Jeśli codziennie nauczysz się 8 -12 wersów, to za jakiś czas będziesz umiała cały wiesz.” Niby takie oczywiste, prawda? Ale zadziałało. Metoda małych kroków, systematyczność (tak często niedoceniana) okazała się lekarstwem. Nauczyciel nie był zbyt srogi i dał nam tydzień (albo nawet dwa) na przygotowanie się do recytacji. Po tym czasie zaliczyłam sukces szkolny, podczas, gdy niektórzy koledzy, uczący się na ostatnią chwilę, wymiękali po kilku strofach.

Z matematyką jest inaczej. Jeśli rozumiem, to nie muszę „kuć na blachę”. Tam zawsze wszystko jest logiczne. Jeden fakt implikuje kolejny. Jeśli nie pamiętam wzoru – to go sobie wyprowadzę. O dziwo, zawsze była i chyba ciągle jest to dla mnie najprostsza droga.

Sposobów na lepszą pamięć jest mnóstwo. Pytanie, co na Ciebie działa? Moim zdaniem trzeba zacząć od fizjologicznych podstaw: prowadzić zdrowy i higieniczny tryb życia, dbać o aktywność fizyczną, wysypiać się, prawidłowo się odżywiać. Poza ćwiczeniami fizycznymi, które utrzymują w dobrej formie ciało i ducha (tak tak, to zasługa endorfin), warto pamiętać o ćwiczeniach umysłowych, które zadbają o kondycję i świeżość umysłu.

Ku pamięci sprawdź!

Jeśli masz zadanie pamięciowe, które Cię przerasta jak mnie Reduta Ordona, spróbuj podzielić je na małe części i pracować systematycznie codziennie. I powtarzać. Powtarzać. Powtarzać…